Im bardziej zbliżała się data 4 czerwca, tym bardziej męczyło mnie przekonanie, że zapomnieliśmy o czymś niezwykle ważnym. Ale ta myśl tłukła mi się gdzieś w tyle głowy i nie bardzo potrafiłem ja złapać. I nagle olśnienie! Myśląc o dwudziestej rocznicy pierwszych wolnych wyborów zapomnieliśmy o tych, którzy w największym stopniu przyczynili się do tego wielkiego sukcesu. Zapomnieliśmy o ludziach Komitetów Obywatelskich „Solidarność”.
Młodszym Czytelnikom przypomnę tylko, że Komitety Obywatelskie zostały powoływane w 1989 r. Stanowiły jedyny w swoim rodzaju ruch społeczny, który doprowadził do pełnego zwycięstwa kandydatów opozycji demokratycznej w wyborach parlamentarnych i później, w roku i 1990, w prawdziwie już demokratycznych wyborach samorządowych.
To było coś na kształt pospolitego ruszenia ludzi dobrej woli. Ludzi, którzy kosztem własnego czasu, kosztem nieprzespanych nocy budowali coś wspaniałego, budowali zręby społeczeństwa obywatelskiego.
Skrzyknęliśmy się w kilku byłych uczestników tego ruchu i zaprosiliśmy swych dawnych towarzyszy na 1 czerwca do Nowego Ratusza. Przyszło ich blisko dwustu z byłego województwa gdańskiego. Dla wielu z nich było to pierwsze spotkanie po latach.
W tym jakże wzruszającym spotkaniu uczestniczył między innymi Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz, który w 1989 roku stał na czele Komitetów w regionie gdańskim. Był Marszałek Województwa Pomorskiego Jan Kozłowski. List od Premiera RP odczytał minister Sławomir Nowak; „Przekonaliście wszystkich o Waszej skuteczności. W trudnych warunkach, w niewiele ponad sześć tygodni, przeprowadziliście kampanię, jakiej nie było w Polsce od 1947 roku. Dzięki temu współtworzyliście zwycięstwo ruchu społecznego Solidarność, które przyniosło nam wolność i demokrację”.
Bogdan Borusewicz zauważył, że „jedynie osoby, które sprawdziły się w opozycji demokratycznej, mogły podjąć trud ciężkiej pracy w tym niełatwym czasie transformacji”.
Podczas dyskusji przypominano o autentyczności zaangażowania i całkowitej bezinteresowności uczestników komitetów. „Wielu spośród dzisiejszych działaczy organizacji pozarządowych rekrutuje się właśnie z tamtego ruchu. Komitety dały jeden z najważniejszych fundamentów kapitału społecznego współczesnej Polski” – powiedział jeden z dyskutantów.
Ale na szczęście nie było to tylko miłe spotkanie kombatantów. Z inicjatywy mecenasa Romana Nowosielskiego uczestnicy spotkania uchwali ważny jak myślę apel do polityków.
„My byli działacze Komitetów Obywatelskich „Solidarności” z niepokojem przyglądamy się bieżącemu życiu politycznemu. Z troską zauważamy obniżenie standardów życia politycznego. Merytoryczną debatę zastąpiła walka na epitety i pyskówki. Rzetelna refleksja nad państwem zmieniła się w załatwianie partykularnych interesów partyjnych.
Pragniemy Wam przypomnieć skąd wyszliśmy.
Pragniemy Wam przypomnieć, że Komitety Obywatelskie „Solidarności” były wielką szkołą obywatelskiej odpowiedzialności. Szkołą merytorycznego sporu. Wielką szkołą myślenia w kategoriach państwa.
W imię odpowiedzialności za kraj i przyszłe pokolenia wzywamy Was do powrotu do źródeł!
Przypominamy, że kiedyś umieliśmy różnić się pięknie!”
Zaapelowano też o udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego 7 czerwca oraz zbierano podpisy pod inicjatywą ustanowienia święta państwowego 4 czerwca.
To było ważne spotkanie. Przede wszystkim policzyliśmy się. Po latach okazało się, że większość z nas w dalszym ciągu stara się pracować dla społeczeństwa. W ruchu samorządowym, w organizacjach pozarządowych. I chyba mamy świadomość, że jeszcze nie straciliśmy zapału. Że jeszcze nie jedno potrafimy razem zrobić.