Cieszę się, że rozgorzała dyskusja na moim blogu. Włączyliście się Państwo w rozmowę o naszym mieście. Czyli nie jest nam wszystko jedno. Szczególnie chciałbym podziękować internaucie Panu Łukaszowi, który podniósł problem infrastruktury drogowej i kolejowej na Euro. Rzeczywiście, zależy mi na tym, aby przed mistrzostwami powstała jak największa sieć dróg, która usprawni transport nie tylko podczas imprezy, ale i po niej. Dlatego też podjęliśmy się przedsięwzięć, które objęliśmy etykietą inwestycji Euro. I tak przygotowujemy budowę Trasy Słowackiego (odcinek Port Lotniczy – Obwodnica Trójmiasta – Stadion piłkarski), budowę ostatniego odcinka tzw. wuzetki, i wreszcie, realizację Trasy Sucharskiego z tunelem pod Martwą Wisła. Wraz z przygotowywaną przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad Obwodnicą Południową te inwestycje utworzą zupełnie nową ramę komunikacyjną Gdańska.
Nie oszukujmy się, Mistrzostwa Europy są jedynie pretekstem, swego rodzaju katalizatorem dla przyspieszenia rozbudowy sieci połączeń w ramach metropolii. Wiele dziesiątek lat zapóźnień w tej dziedzinie spowodowało, że musimy zmagać się z przeszkodami, z którymi miasta Europy Zachodniej już dawno się uporały. Wiem, że wielu z nas czeka na rozbudowę sieci dróg lokalnych i nowych połączeń komunikacyjnych. Mamy tego pełną świadomość, dlatego też budujemy linię tramwajową na Ujeścisko oraz ulicę Nową Łódzką.
Musimy jednak pamiętać, że Gdańsk nie leży w Europie Zachodniej, a budżet miejski jest wielokrotnie mniejszy niż budżety miast o podobnej liczbie mieszkańców takich jak Lyon, Edynburg czy Bolonia. Często o tym zapominamy. Nie wolno nam jednak zapomnieć, że znajdujemy się w wyjątkowym w historii naszego miasta okresie. Nigdy do tej pory nie nie mieliśmy takiej szansy, jaką niosą za sobą środki Unii Europejskiej. I obawiam się, że w przyszłości mieć nie będziemy.
Ale Unia nie daje pieniędzy w pełnym wymiarze, wymaga, aby drugą połowę dołożyła gmina. Dlatego w najbliższych latach budżet miasta będzie bardzo napięty. Dlatego będziemy zmuszeni do wielu wyrzeczeń.
Wśród wielu projektów, które realizowane będą za środki unijne na terenie Gdańska, uwagę mediów i części radnych przykuwa Kolej Metropolitalna. Również wśród komentarzy na blogu często przewija się ten temat. Wielokrotnie zarzuca mi się, że jestem jej przeciwnikiem. Bezpodstawnie! Korzystając z dodatkowej możliwości, jaką daje blog, pragnę jeszcze raz powtórzyć: JESTEM ENTUZJASTĄ BUDOWY KOLEI METROPOLITALNEJ.
Jej realizacja może mieć strategiczne znaczenie dla rozwoju aglomeracji. Chciałbym jednak, aby decyzja o tym przedsięwzięciu oparta była o konkretne wyliczenia i analizy. Jeżeli mamy wydać przynajmniej miliard złotych na jego realizację, to musimy być pewni, że jest to warte rezygnacji z kilkudziesięciu kilometrów dróg, czy linii tramwajowych. Źle by było, gdybyśmy, tak jak dzieci, poprosili o piękną, drogą zabawkę i jakiś czas później ją porzucili. Jeśli z materiału przygotowanego przez Urząd Marszałkowski wynikać będzie, że warto inwestować siły i środki w to przedsięwzięcie, pierwszy będę głosił hasło: Kolej na Kolej (Metropolitalną)!