Napisał do mnie list pan Jerzy Wańke, prezes Polskiego Klubu Ekologicznego; „pozwoliłem sobie (będąc obecny w Gdańsku u rodziny) zlustrować Gdańsk. (…) Szanowny Panie Prezydencie, jestem pod ogromnym wrażeniem rozwiązań o charakterze komunikacyjnym, kulturowo-przyrodniczym jak i komunalnym, a także wizerunkowo-historycznym Gdańska”.
Bardzo to miłe. I jeszcze raz potwierdza starą prawdę, że z daleka lepiej widać. Tutejsi ekolodzy nie są dla nas tak łaskawi. Pamiętam, że Okręg Pomorski dość ostro zaangażował się w próbę zablokowania inwestycji Weyhausera. Kwestionowali nieomal wszystko – opinie profesorów, instytucji badawczych i rządowych (IMGW, WIOŚ). Dla nas było to dużo nerwów, a dla inwestora skutkowała stratami finansowymi. A te wszystkie zastrzeżenia okazały się niezasadne. Inwestycja nie sprawia żadnych kłopotów, pracownicy są zadowoleni z miejsc pracy, słowem byłaby to niepowetowana strata, gdyby nie powstała.