80 lat kończy dziś dominikanin, ojciec Ludwik Wiśniewski – człowiek bez wątpienia wyjątkowy. Człowiek Kościoła, Przewodnik, czyli Wychowawca oraz Człowiek Niepokorny. Te role wyznaczone mu przez los, przez Boga, przeplatały się nawzajem i krzyżowały.

Ludwik Wiśniewski w gdańskim duszpasterstwie pracował dwa razy. Najpierw w latach 1963/66, a potem 1968/72.

Za jego czasów Duszpasterstwo przy kościele świętego Mikołaja stało się znaczącym w mieście ośrodkiem kulturalnym, ośrodkiem niezależnej myśli. Tu spotykały się środowiska twórców i niepokornej, zbuntowanej młodzieży licealnej i akademickiej. Tu przychodzili aktorzy, pisarze, dziennikarze. Tu odbywały się spektakle teatru przy stoliku prowadzone przez wybitnych aktorów Teatru Wybrzeże, zajęcia naukowe prowadzone przez wykładowców Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz spotkania dyskusyjne z wybitnymi intelektualistami związanymi z warszawskim Klubem Inteligencji Katolickiej. Przez skromne pokoiki przewinęli się wspaniali ludzie – Bohdan Cywiński, Andrzej Wielowieyski, Tadeusz Mazowiecki, ojciec Jacek Salij i wielu, wielu innych.

W ponurej rzeczywistości przełomu lat 60. i 70. niewielki lokalik duszpasterstwa był niczym latarnia morska dla wszystkich, którzy próbowali samodzielnie, niezależnie myśleć. Dla wszystkich tych, którzy nie potrafili i nie chcieli zgodzić się na wartości proponowane przez władze PRL.

Zarówno w Gdańsku, jak i w następnych prowadzonych przez ojca Ludwika duszpasterstwach, najważniejsza dla niego była praca z młodymi ludźmi. Młodych, nieopierzonych i gniewnych uczył odpowiedzialności, myślenia, tolerancji. I rzeczy chyba najtrudniejszej dla tych gorących głów – tego mianowicie, że przeciwnik także może mieć swoje racje! A więc uczył ich najtrudniejszego rodzaju patriotyzmu i humanizmu, uczył ich odpowiedzialnej wierności zasadom. A przede wszystkim samodzielności intelektualnej.

Inaczej mówiąc nadawał im formację intelektualną i wymiar etyczny.

Spośród niepokornej młodzieży, której poświęcał tyle czasu, wyrosło wielu tych, którzy bezkompromisowo walczyli o wolną Polskę i o wolną kulturę. A potem budowali podstawy jej polityki i samorządności. Wspomnę tylko niektórych, bo nie sposób wymienić wszystkich – Aleksander Hall, Arkadiusz Aram Rybicki, Maciej Grzywaczewski, Grzegorz Grzelak, Antoni Pawlak, Marian Terlecki.

Odzyskanie przez Polskę niepodległości w roku 1989 niewiele w ojcu Ludwiku zmieniło. Ojciec Ludwik nie pokorniał.

Ojcem Ludwikiem kierowały w życiu jasne i proste zasady. Odwaga, nonkonformizm, umiłowanie prawdy i troska o to, co kocha najbardziej – o Polskę i Kościół.

Nigdy nie zapominał o swoich licznych wychowankach. Służył im radą, zawsze gotów spieszyć z pomocą. I nie było dla niego ważne, czy obiektywnie rzecz biorąc, były to sprawy ważne, czy błahe. To środowisko wie, że zawsze może się do niego zwrócić. I że nigdy nie spotka się z brakiem zainteresowania czy brakiem czasu.

Dziękujemy Ci ojcze za to wszystko, co zrobiłeś dla Gdańska, dla Polski i dla nas.

W 2011 roku Rada Miasta Gdańska uhonorowała ojca Ludwika tytułem Honorowego Obywatela Gdańska.

FOT. GRAŻYNA MAKARA