Kiedy kilka dni temu wandale zniszczyli tablicę na bramie Cmentarza Żydowskiego na Chełmie napisałem list do Gminy Żydowskiej. Napisałem, że jest mi za ten karygodny akt wandalizmu wstyd. Następnego dnia dostałem na mój blog następujący list od internauty:
„wstań z kolan!
Dlaczego Pan się tak płaszczy przed Żydami, czy przeprasza pan za każdego wandala czy tylko za tych łobuzów, którzy zniszczyli coś żydom? Czy ma pan żydowskie korzenie bo jeśli tak to wykorzystuje pan urząd do prywaty „narodu wybranego”. Czy gmina żydowska wystąpiła już o wielomilionowe odszkodowania?”
Z lekką niechęcią odpowiadam na anonimowe listy. Ale trudno, czasami trzeba. Staram się reagować na każdy objaw wandalizmu. Ale, Szanowny Panie to nie był zwykły wandalizm. Jeśli ktoś po holokauście pisze tekst w rodzaju „Żydy do pieca”, to jest to najzwyklejszy w świecie skandal. To się nazywa rasizm. Wstyd mi, że ludzie mogą w ogóle myśleć w podobny sposób. To jest, proszę Pana, chore. Dlatego też sugeruję, by następnym razem, jak najdzie Pana chęć napisania czegoś, niech Pan najpierw pomyśli. Przynajmniej troszeczkę.
I żeby Pana do końca uspokoić odpowiem na dalsze Pana dwa pytania. Nie mam żydowskich korzeni. I nie jest to dla mnie ani powód do dumy, ani do żalu. Po prostu ich nie mam. Ponadto Gmina Żydowska nie zwróciła się do mnie o „wielomilionowe odszkodowania”. Więcej, zaproponowałem Gminie, że miasto pokryje wydatek na renowację tablicy, ale Gmina nie chciała skorzystać z mojej propozycji. Stwierdziła, że załatwi to we własnym zakresie.