Wczoraj podaliśmy do publicznej wiadomości stan finansów Miasta Gdańska po pierwszym półroczu. Pokazaliśmy, na co wydawaliśmy pieniądze przez pierwsze pół roku tego roku oraz to, jak kształtowały się wpływy do miejskiej kasy.
Ja więc wygląda budżet 2010 w porównaniu do lat ubiegłych?
Wykonanie budżetu rocznego jest na poziomie 48%, czyli podobnie jak w latach ubiegłych. Warto podkreślić, że pomimo podwyżki właściwie wszystkich kosztów, które składają się na koszta administracyjne, udało się nam je obniżyć! Na symboliczne 1% składa się wiele oszczędności i jeszcze większa racjonalizacja wydatków w Urzędzie. Cięcia kosztów w kryzysowych latach jest konieczne, co mam nadzieję rozumieją także pracownicy Urzędu, którzy już drugi rok nie otrzymują premii i nagród.
Wydatki inwestycyjne zostały zrealizowane w 36% rocznego planu, co jest normalną sytuacją, gdyż większość wydatków inwestycyjnych ponoszonych jest w drugiej połowie roku. Opóźnienia w robotach budowlanych spowodowane były też długą i ciężką zimą, a przecież za prace budowlane i inżynieryjne płacimy po ich wykonaniu. W tym roku budowlańcy ruszyli z pracami dużo, dużo później.
Nakłady na budowę dróg i komunikację miejską są o prawie 10% wyższe niż w roku ubiegłym. Więcej wydaliśmy także na kulturę i pomoc socjalną. Dwukrotnie więcej wydaliśmy na oświatę i obiekty sportowe, w tym na budowę boisk przyszkolnych!
Ożywienie na rynku nieruchomości i transakcji objawiło się również 70% zwyżką wpływów z tytułu sprzedaży mienia komunalnego. Więcej niż w pierwszym półroczu ubiegłego roku sprzedaliśmy mieszkań komunalnych (o 70) i działek. Większy był też ruch na rynku prywatnym, a co za tym idzie – więcej wpłynęło do budżetu podatków od obrotów mieszkaniami. Mam nadzieję, że ten wzrost obrotu nieruchomościami się utrzyma, bo pokazuje, że mieszkańcy więcej sprzedają i kupują – to napędza gospodarkę lokalną.
Mniej w pierwszym półroczu gdańszczanie zapłacili PIT-u. 14 milionów złotych mniej, niż w pierwszej połowie roku ubiegłego. Dlaczego? Trudno to jednoznacznie określić, bo brakuje na razie takich danych z innych miast. Czy to spowolnienie gospodarcze, spadek dochodów Polaków? Zapewne też, ale widać już oznaki ożywienia, bo wpływy z CIT są wyższe niż planowane. Planowaliśmy je jednak bardzo ostrożnie, na poziomie prawie dwukrotnie niższym niż w 2009 roku.
By inwestować, trzeba pożyczać. Zadłużenie naszego miasta po pierwszym półroczu wyniosło 31,94 % dochodów. Ustawowo dopuszczalny wskaźnik zadłużenia to dla gmin 60%. Dla porównania – w Krakowie wskaźnik ten wynosi 57%, we Wrocławiu 55%, a w Warszawie – 46%.
Większość kluczowych dla Gdańska inwestycji będzie w tym roku na etapie rozstrzygniętych przetargów. Ciężko więc pracujemy, ale efektem będzie realizacja przyjętych założeń. Co warto podkreślić: w tym roku podpisaliśmy sześć umów o dofinansowanie z Unii Europejskiej!
Niestety, rok budżetowy 2010 nie jest tak dobry jak 2007 i 2008, choć jest lepszy niż 2009. To pozwala z bardzo ostrożnym optymizmem patrzeć w przyszłość.