Polska jak długa i szeroka od tygodnia rozbrzmiewa kolędami. Uśmiecha się do wszystkich. Łamiemy się opłatkiem w miejscach pracy i nauki, w środowiskach zawodowych i społecznych.

W Gdańsku, jak co roku, otrzymałem kilkadziesiąt zaproszeń na wigilie i spotkania opłatkowe (różne nazwy są stosowane). Niestety tylko w części z nich mogłem uczestniczyć. To „niestety” jest szczere. Bo choć spotkania te pochłaniają niemało czasu, to są jednak wyjątkowe.

Rytuał Świąt Bożego Narodzenia mobilizuje wszystkie pozytywne pokłady naszego charakteru. I to niezależnie od tego ile w nim konwencjonalnej uprzejmości a ile naturalnej życzliwości.

Dla mnie to wyjątkowa szansa bliższego spotkania się z grupami zawodowymi, wiekowymi i społecznymi. Bywają też spotkania bardzo rodzinne choć w miejscu pracy. W Biurze Rozwoju Gdańska (jednostka organizacyjna miasta opracowująca projekty zagospodarowania przestrzennego Gdańska) po raz pierwszy w Wigilii wzięły udział dzieci pracowników. Widok rozśpiewanego prawie stuosobowego zespołu architektów wraz z dużą gromadą dzieci dodawał specjalnego charakteru tej uroczystości.

Spotkanie wigilijne są specyficznym przykładem dialogu między ludźmi łamiącymi się opłatkiem. Wypowiadane wzajemnie życzenia to przecież wymiana nie tylko słów ale i emocji. Uścisk dłoni, wymiana pocałunków stwarzają przynajmniej na chwilę niepowtarzalną atmosferę intymności i bliskości. Uwalnia się pozytywna energia, ludzie dzielą się balsamem społecznej życzliwości.

W naszym kraju mamy deficyt pozytywnego myślenia o nas samych. Chciałbym aby tę atmosferę wzajemnej życzliwości przedłużyć jak najdalej w głąb rok 2013.