Panie Prezydencie, Drogi Panie Lechu
Trudno wyobrazić sobie Gdańsk bez Ciebie. Ten Gdańsk, w którym mieszka Pan od 1967 roku. Czyli od 46 lat.

33 lata temu, w sierpniu 19890 roku o Lechu Wałęsie dowiedziała się cała Polska, cała Europa, cały świat.

Od tego czasu Lech stał się wielkim dobrem naszego miasta. W czerwcu 1997 roku, czyli dwa lata po zakończeniu przez Pana kadencji Prezydenta RP, wystąpiłem do Rady Miasta Gdańska o nadanie Panu tytułu Honorowego Obywatela Miasta Gdańska. Został Pan Honorowym Obywatelem w bardzo dobrym towarzystwie, Georga H. Busha, Richarda von Weizackera i Mariana Kołodzieja.

O Pana związkach z Gdańskiem mówiłem w swojej laudacji sprzed 16 lat:

Szanowny Panie Prezydencie Wałęsa! Szanowna Pani Danuto!
Szanowny Panie Prezydencie Bush wraz z małżonką Barbarą! Szanowny Panie Prezydencie von Weizsacker wraz z małżonką Mariannę! Drodzy Goście! Wysoka Rado!

Z postacią Lecha Wałęsy, podobnie jak bardzo wielu z nas tu obecnych, zetknąłem się po raz pierwszy w czasie pamiętnego strajku z sierpnia 1980 roku. Przebywałem wtedy daleko poza Polską. Zagraniczne telewizje pokazywały ukwieconą, opatrzoną symbolami narodowymi i religijnymi bramę Stoczni Gdańskiej, wówczas im. Lenina, z nad której do tłumów przemawiał niewysoki mężczyzna z charakterystycznymi wąsami. Zachodni dziennikarze łamali sobie języki, wymawiając nazwisko tego człowieka: Walaser, Va!eska, Valise, Walesa.
Miałem wtedy kilkanaście lat, ale jako Polak i gdańszczanin czułem, że w moim rodzinnym mieście dzieją się wydarzenia ważne.
Dziś za zaszczyt poczytuję sobie przedstawienie sylwetki człowieka, którego zapamiętałem z wyciągniętą w górę ręką w geście zwycięstwa.

Szanowni Państwo!
Lech Wałęsa? – To: Polska! Stocznia Gdańska! „Solidarność”! Pokojowe obalenie komunizmu! Elektryk! Prezydent!
Co powiedzieć o postaci, której imię i nazwisko wywołuje u osoby napotkanej w dowolnym miejscu ziemskiego globu takie skojarzenia, o twórcy i przywódcy „Solidarności”, mającej w latach osiemdziesiątych wyjątkowo zgodne poparcie? Jak przecież zauważył historyk „żaden inny ruch na świecie nie był popierany jednocześnie przez prezydenta Reagana i eurokomunistę Carillo, Berlinguera i Papieża, Margaret Thatcher i Tonny Benna, działaczy pokojowych i uczestników NATO, chrześcijan i komunistów, konserwatystów, liberałów i socjalistów”.
A jest to postać uhonorowana również niezliczonymi zaszczytami, z doktoratami honorowymi najbardziej prestiżowych uniwersytetów i Pokojową Nagroda Nobla włącznie.

Szanowni Państwo!
Lech Wałęsa urodził się 29 września 1943 roku w wielodzietnej rodzinie chłopskiej. W 1967 roku myślał o pracy nad morzem, które go kiedyś zafascynowało. Jechał – jak wspomina – do Gdyni. Był upalny dzień. Pociąg, którym podróżował zatrzymał się na gdańskim dworcu. Wałęsa wysiadł, aby kupić coś do picia. Nie zauważył kiedy wagony wyruszyły w dalsza drogę. Postanowił zwiedzić miasto, a przed dworcem spotkał kolegę z rodzinnych stron, który pracował w Stoczni Gdańskiej. Po latach Wałęsa powie: „Miasto wywarło na mnie wrażenie, stocznia była blisko. Zostałem. I nawet nie zauważyłem jak założyłem rodzinę”.

Zanim ‚stał się liderem strajku sierpniowego, był tylko jednym z działaczy opozycji demokratycznej, wcześniej przeżył doświadczenie tragicznego grudnia 70, był wyrzucany z pracy.

Mówi się, że niezłomność Lecha Wałęsy wynikała z wielu czynników. Ale nie można zapominać o roli najbliższej osoby – jego małżonki. Pani Danuta Wałęsa stała się prawdziwą opoką, a w szczególnie trudnych chwilach nieraz przyszło jej zastępować męża w sprawach publicznych.

Historycy wiodą spory o rolę jednostki w dziejach. Ale wydaje się, że w ruchach spontanicznych, a takim była „Solidarność”, indywidualności się liczą szczególnie. Silą Wałęsy było, że nie bał się i mówił w prostych słowach to, co wszyscy czuli, artykułował wprost to, o czym myślały miliony.

Nieskrywane przywiązanie do wiary katolickiej, wyraźne nawiązanie do niepodległościowych tradycji, jaką była przysięga, którą Lech Wałęsa złożył na krakowskim rynku, ponawiając gest” Tadeusza Kościuszki, nadały ruchowi „Solidarności” rangę ruchu społecznej i narodowej emancypacji.

Biografowie podkreślają jeszcze dar charyzmy, niespotykany od czasu marszałka Józefa Piłsudskiego i… sekretarza partyjnego Władysława Gomułki z października 1956 roku.

Lech Wałęsa podobnie jak trzykrotny premier II Rzeczpospolitej i przywódca chłopski Wincenty Witos, jest typem polityka samouka. Z tą różnicą, że wydarzenia zmusiły go do startu od razu z pozycji lidera 10-milionowej organizacji.

Po wprowadzeniu stanu wojennego internowany przez blisko rok – mimo składanych ofert – nie przyjął funkcji rządowej, nie firmował atrapy związku zawodowego. Nie zamierzał kolaborować, nie udał się też na emigrację. Po zwolnieniu z internowania urzędowo ogłoszono, że przywódca „Solidarności” staje się osobą prywatną. Lecz nazwisko Wałęsy skandowano na demonstracjach ulicznych, oklaski witały go na mszach św. odprawianych za Ojczyznę. Nagroda Nobla była uhonorowaniem działalności, ale i wzmocnieniem symbolu.

Szanowne Panie, Szanowni Panowie!
Schyłek lat osiemdziesiątych był przełomem w powojennej historii Polski. „Okrągły stół” – to bezprecedensowe porozumienie opozycji z przedstawicielami autorytarnego systemu – przyspieszył pokojowy proces jego demontażu i zapoczątkował odbudowę demokracji w Polsce. Zaś sam Lech Wałęsa stawał się przywódcą narodowym. Nie zajmując żadnego oficjalnego stanowiska, przewodniczący „Solidarności” rozdawał karty w grze o rząd i prezydenturę, fotografia z Wałęsą stanowiła przepustkę do parlamentu.

Ważnym sygnałem wsparcia oraz uznania dla Polaków i symbolizującego ich dążenia wolnościowe było spotkanie Lecha Wałęsy w 1987 roku z obecnym wśród nas – a wtedy wiceprezydentem USA – Georgem Bushem. Po zwycięskich dla opozycji wyborach George Bush już jako prezydent odwiedził Gdańsk.

Nie tylko symboliczny wymiar miały wizyty w Gdańsku innych osobistości, szczególnie prezydenta Richarda von Weizsackera. A godzi się, chyląc czoło, wymienić też tego, którego już nie ma – prezydenta Francji – Francois Mitteranda.
Niewątpliwie zwieńczeniem tego uznania było wystąpienie Lecha Wałęsy na waszyngtońskim Kapitolu przed połączonymi izbami Kongresu. Zabrał tam głos jako trzeci – po La Fayette i Churchillu – cudzoziemiec w ciągu 200 lat istnienia Stanów Zjednoczonych.

Uznanie międzynarodowe Wałęsa wykorzystywał także przekonując polityków o konieczności pomocy dla niszczonej przez komunistyczną utopię polskiej gospodarki. – Polacy potrzebują wędki, a nie ryby – mówił, zabiegając nie o pomoc humanitarną, lecz o redukcję odziedziczonego w spadku po komunizmie zadłużenia państwa.

Szanowni Państwo!
Prezydentura stała się naturalnym dopełnieniem całej dotychczasowej drogi życiowej Lecha Wałęsy. Uzyskał legitymizację swojej pozycji w drodze demokratycznego wyboru.

Podejrzewany przez niektórych o populizm i rozdawnictwo majątku narodowego zaskoczył stanowczym opowiedzeniem się za wolnym rynkiem, konsekwentnym wspieraniem niezbędnej reformy gospodarczej. W Polsce nie pojawiła się żadna trzecia droga pomiędzy regułami ekonomii, a komunistyczną utopią.

Przekonany o potrzebie silnej władzy prezydenckiej wiódł spory z rządem i parlamentem, czasem wykorzystywał niejasny podział kompetencji pomiędzy najwyższymi organami państwa, lecz nigdy nie przekroczył swoich uprawnień.

Za prezydentury Lecha Wałęsy Polska stała się członkiem Rady Europy, uzyskała stowarzyszenie z Unią Europejską. Szczyt w Wyszehradzie w lutym 1991 z udziałem prezydentów ówczesnej Czechosłowacji, Polski i premiera Węgier dał początek współpracy regionalnej krajów Europy Środkowej. Wyjście z Polski wojsk radzieckich we wrześniu 1993 roku jest też niezaprzeczalnym sukcesem Wałęsy. To Polska za prezydentury Wałęsy jako pierwsze państwo na świecie uznała niepodległość Ukrainy.

Jednocześnie wzywał do jednoznacznych i szybkich decyzji w sprawie udziału Polski w strukturach euroatlantyckich.

Szanowne Panie, Szanowni Panowie!

Jesienią 1995 roku Lech Wałęsa po raz pierwszy przegrał poważną batalię. Można by długo analizować przyczyny porażki wyborczej ale na pewno trzeba podkreślić dwie rzeczy.

Charyzmatyczny trybun ludowy z 1980 roku i narodowy przywódca z 1989 był – paradoksalnie – sam, bez zaplecza w postaci własnych struktur politycznych i społecznych, wspierany jedynie przez wąską grupę współpracowników.

Osiągnął wynik dobry ale nie najlepszy. Nie wszyscy w szóstym roku przemian gospodarczych i ustrojowych pamiętali o zasługach człowieka, który je – na czele „Solidarności” – rozpoczął. Odpowiedzialność prezydenta za bieg zmian w Polsce, a zwłaszcza za poparcie dla szokowej reformy gospodarczej stały się winą, a nie zasługą. Wałęsa, jeśli użyć jego własnego słynnego porównania, stał się sam zderzakiem pędzącego wśród burz i wichrów samochodu.

Szanowni Państwo!

Wybitne postacie, współtwórcy ważnych wydarzeń, nierzadko budzą u współczesnych emocje. Bywa, że dyskusje przenoszą się na następne pokolenia. Niektóre dokonania Lecha Wałęsy również wywołały emocje. Oprócz zwolenników, miał także zdeklarowanych przeciwników. Ale już znalazł miejsce w dziejach XX wieku. Nie tylko w historii Polski, ale także Europy i świata.
Gdańszczanin Lech Wałęsa, przywódca związku zawodowego „Solidarność”, noblista, człowiek symbolizujący pokojowy demontaż systemu komunistycznego i pierwszy prezydent III Rzeczpospolitej zajął miejsce w szeregu innych wybitnych Polaków.

A jeśli nasze wnuki otworzą podręczniki historii, napotykając na ich kartach zdjęcia ludzi wałczących o prawa człowieka i respektowanie demokracji, takich jak pastor Martin Luther King, akademik Andriej Sacharow czy biskup Desmond Tutu, odnajdą tam też fotografię niewysokiego mężczyzny z charakterystycznymi wąsami, przemawiającego do tłumów znad bramy Stoczni Gdańskiej.

Dziękuję Paniom i Panom za uwagę.
Paweł Adamowicz

Dwór Artusa Gdańsk 30.06.1997