Przez kilka dni zajęty innymi sprawami nie miałem możliwości ustosunkować się do wypowiedzi Państwa za pośrednictwem komentarzy na blogu i stronie www.facebook.com/Pawel.Adamowicz. Chciałem też rzetelnie sprawdzić kilka kwestii, do których czuję się zobowiązany odnieść. Poniżej moja odpowiedź i argumenty. Proszę o poświęcenie chwili aby spokojnie i uważnie je przeczytać. Jak rozumiem z przeczytanych przeze mnie wypowiedzi, nie tyle Gdańsk co jego urząd jest dla rowerzystów nieprzyjazny. Podtrzymam jednak opinię, że byliśmy i będziemy liderem jeśli chodzi o rozwiązania rowerowe w Polsce.
Nie kwestionując ogromnych zasług pana Rogera Jackowskiego dla Miasta oraz propagowania ruchu cyklistów, to jednak ostatnio wygłaszane opinie uważam za krzywdzące i niesprawiedliwe. Współpraca Urzędu Miasta z Rogerem Jackowskim układała się dobrze do końca zeszłego roku. Kiedy jednak pracujący od 2009 roku oficer rowerowy Miasta nawiązał współpracę również z innymi instytucjami, pan Roger Jackowski zaprzestał przekazywać opinie dotyczące kolejnych projektów. Aby nie być gołosłownym wymienię projekty dróg rowerowych, na które do dziś Urząd nie otrzymał opinii Pana Jacka:
- droga rowerowa wzdłuż ulicy Chłopskiej,
- droga rowerowa wzdłuż ulicy Jaśkowa Dolina,
- droga rowerowa wzdłuż ulicy Wosia Budzysza – Stryjewskiego,
- droga rowerowa Nowolipie-Rakoczego,
- droga rowerowa Łostowicka,
Nie otrzymaliśmy też oficjalnego stanowiska w sprawie rond w ciągu ulicy Kartuskiej Północnej, pomimo uzgodnienia wspólnego stanowiska drogą mailową pracownikiem Urzędu Remigiuszem Kitlińskim.
Na spotkaniu w Urzędzie Miasta Gdańska, 3 kwietnia 2009 r. zaproponowano Rogerowi Jackowskiemu udział w delegacji Gdańska (finansowanej przez UMG) na Światowy Kongres Rowerowy Velo-city w Brukseli. Roger Jackowski odmówił, twierdząc, że GKR jest zorientowana na działalność o innym charakterze. Gdyby jednak zechciał wziąć udział w Kongresie, przekonałby się, że promocja komunikacji rowerowej jest w naszych warunkach działaniem najbardziej efektywnym.
Działania mające na celu jedynie utrzymanie bieżące infrastruktury, są skierowane do stosunkowo wąskiej grupy istniejących i praktykujących cyklistów.
Adresatem działań promocyjnych są wszyscy mieszkańcy Gdańska – czyli ogromna liczba potencjalnych cyklistów. Takie są też założenia kampanii RoweRowe Piątki i związanej z nią akcji informacyjnej (spoty reklamowe w Radio Gdańsk zachęcające do korzystania z rowerów,10 tys. ulotek i upominki dla rowerzystów)
W sprawie dofinansowania Wielkiego Przejazdu Rowerowego nie wpłynął jakikolwiek wniosek do Urzędu Miasta Gdańska więc nie mógł zostać rozpatrzony.
Mam nadzieję, że to nie złośliwość ale niedogranie organizacyjne, gdyż wiem doskonale, że tegoroczny przejazd został zorganizowany dokładnie w dniu ogólnopolskiej akcji Policji "Rowerem bezpiecznie do celu", w której uczestnictwo potwierdzili wcześniej prezydenci Gdańska, Gdyni i Sopotu. Godzina rozpoczęcia Wielkiego Przejazdu Rowerowego została ustalona w taki sposób, że nie mogłem uczestniczyć w jego starcie, nie obrażając pozostałych uczestników akcji organizowanej przez Policję. Poinformowaliśmy o tym Pana Rogera Jackowskiego, ale on publicznie przez megafon wzywał mnie do wystąpienia, choć jak powszechnie wiadomo Bóg nie obdarzył mnie darem bilokacji, nad czym czasem ubolewam. Oficer rowerowy, Remigiusz Kitliński, poinformował organizatora WPR, że zjawię się celem odbycia publicznej dyskusji na terenie kampusu uniwersyteckiego na mecie przejazdu.
Audyt polityki rowerowej wg metodologii BYPAD został przeprowadzony po to, by opracować konkretny plan działań, oparty na najlepszych wzorcach europejskich i tym samym usprawnić i poprawić efektywność dotychczasowych działań (w ostatnich dziesięciu latach udział komunikacji rowerowej wzrósł w Gdańsku z 1,3% w 1999 roku do 2% w 2009 roku – dane z Kompleksowych Badań Ruchu).
Można ocenić, że efektywność dotychczasowych działań była dość niska. Problemy, które mamy dziś w wielu częściach Europy już przerabiano, dlatego tak ważne dla nas jest korzystanie z cudzych doświadczeń i między innymi po to jeździmy na Kongresy Rowerowe Velo-city, gdzie inni chętnie się z nami tą wiedzą dzielą. Dorobkiem Velo-City jest też opracowanie procedury audytów BYPAD, która właśnie jest wdrażana w Gdańsku.
Podstawą procedury wynikających z BYPAD, jest udział różnych grup na zasadach partnerskich: mieszkańców (każdy zainteresowany mógł się zgłosić, Roger Jackowski również dostał bezpośrednią informację), polityków i urzędników. Publikacje z ogłoszeniem o naborze do grupy konsultującej widziałem w wielu mediach, również internetowych. Według nas, to jest właśnie krok do przodu, o wiele bardziej efektywny niż moderowane przez specjalistów spotkania zespołu konsultacyjnego. Czyż nie tak powinien wyglądać szerszy dostęp mieszkańców do decyzji urzędu?
Rzeczywiście zaprzestano spotkań zespołu konsultacyjnego ale zaproponowana dużo lepszą formę współpracy, w której wypowiedzieć się mogli wszyscy, również Ci, którzy z roweru korzystają sporadycznie.
Audyt BYPAD zakończył się opracowaniem Raportu i konkretnego planu działań. Aktualnie jest na etapie uzgodnień z wydziałami urzędu i niebawem rozpocznie się jego realizowanie.
Również BYPAD daje odpowiedź na propozycje, złożoną przez Lewicę, utworzenia publicznych wypożyczalni rowerów w Gdańsku: oceniamy że w najbliższych dwóch latach, w naszych warunkach takie działanie będzie nieefektywne i bardzo kosztowne. Naszym zdaniem taki przypadek przerabia właśnie Kraków.
Rzeczą pierwszą i podstawową na dziś, jest nakłonienie mieszkańców do częstszego używania rowerów, które już posiadają, często poukrywane w piwnicach i na balkonach. Kiedy ten potencjał zostanie w większej mierze uruchomiony, możemy organizować wypożyczalnie publicznych rowerów. Zaznaczam, że rozwiązanie takie jest bardzo drogie. W ciągu 10 lat funkcjonowania przeciętnego systemu rowerów publicznych koszt utrzymania systemu jest cztery razy wyższy, niż koszt instalacji systemu i zakupu rowerów. Nie opieram się tu na żadnych danych wziętych z sufitu, tylko są to twarde dane przedstawione, np. przez Barta Zwagera podczas warsztatów "Improving Cycling Culture in Cities" organizowanych w Tczewie, a współorganizowanych przez Urząd Miasta Tczew i PSWE.
Rzucanie haseł, że rozwiązanie to jest tanie, świadczy o nieznajomości tematu. Łatwiej rzucać hasła niż zmierzyć się z konkretami a my ten etap mamy już przynajmniej za sobą.
Ponieważ jednak postawiony został nam zarzut braku angażowania osób spoza urzędu w projekt rowerowego Gdańska wyjaśnię, że Grupę Ewaluacyjną Audytu BYPAD stanowią:
- przedstawiciele mieszkańców Gdańska, którzy sami na ochotnika się do tej grupy zgłosili
- Komisja Kolarska PTTK,
- Radni Miasta Gdańska,
- pracownicy Biura Rozwoju Gdańska,
- Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku oraz pracownicy Urzędu Miasta,
- Pomorskie Stowarzyszenie Wspólna Europa – jedyny na Pomorzu członek Europejskiej Federacji Cyklistów,
- Polski Klub Ekologiczny,
- Grupa Rowerowa Trójmiasto (w zakresie o którym była mowa wyżej)
Wszystkie istotne informacje są publikowane i szeroko dyskutowane na forum www.skyscrapercity.com w dziale dotyczącym trójmiejskich dróg rowerowych, gdzie serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych dyskusją z gdańskim oficerem rowerowym.
Ponadto współpracujemy z organizacjami zagranicznymi:
- Europejska Federacja Cyklistów
- Transport Initiatives – Wielka Brytania,
- Timenco – Belgia,
- Centrum dopravniho vyzkumu – Czechy,
- Deutsches Institut fur Urbanistik – Niemcy,
- Austrian Mobility Research – Austria,
- Miasto Rostock – Niemcy.
Niniejszy wpis na bloga powstał przy współpracy z Remigiuszem Kitlińskim, który w „rowerowych” tematach jest osobą najbardziej kompetentną do wymiany poglądów.
8 komentarzy
Akcje, promocje, kongresy, audyty, błyszczyki….a ja dalej zasuwam po chodniku i po błocie z południowych dzielnic. Para idzie w gwizdek a drogi rowerowej jak nie ma tak długo nie będzie.
A może Gdańsk by się pochwalił ile wydał na audyt i jaki był jego KONKRETNY WYNIK?
Panie Prezydencie, pomimo dużych oczekiwań w kwestiach rowerowych (tytuł lidera zobowiązuje), nie oczekiwałbym od Pana zdolności do bilokacji. Faktem jest jednak, że to nie Pan brał udział we wspomnianym, policyjnym „Przejeździe Prezydentów” i późniejszej rozmowie z uczestnikami Wielkiego Przejazdu Rowerowego w Kampusie UG, tylko Pana zastępca – Wiceprezydent Lisicki. Do spotkania z gdańskimi rowerzystami bilokacja nie była zatem konieczna. Z pozostałymi argumentami Pańskiej odpowiedzi jest mniej więcej tak, jak z tą bilokacją – trudno się zorientować, gdzie kończy się manipulacja faktami, a gdzie zaczyna zwykły nieład pośpiesznie posklejanych odpowiedzi na różne (czasem nawet nie sformułowane w tej polemice!) zarzuty.
W Pana tekście, jak i we wcześniejszych wypowiedziach na blogu i profilu Facebook, przewijają się dwa motywy, które pozwolę sobie tutaj „wypreparować” i skomentować.
Motyw pierwszy – Gdańska Kampania Rowerowa i Roger Jackowski – czegoś „nie zrobili”, na coś „nie odpisali”, czegoś „nie zaopiniowali”, „nie skorzystali z zaproszenia”. Abstrahując od prawdziwości tych zarzutów, jest dla mnie nie do przyjęcia, aby przedstawiciel władzy samorządowej wszedł w rolę egzaminującego i rozliczającego organizację społeczną. Różnica między mną a Panem jest dość prosta – Pana działania na rzecz Gdańska są obowiązkiem, moje – prawem. Pan pracuje publicznie za pieniądze gdańszczan, ja hobbystycznie – za swoje własne. Pan odpowiada zawodowo i politycznie, ja jestem pasjonatem. Pana już wkrótce rozliczą wyborcy, mnie mogą rozliczać co najwyżej członkowie mojej organizacji albo sponsorzy finansujący jej działalność (Urząd Miejski, ani Pan osobiście – się do nich nie zalicza).
Motyw drugi – Gdańska Kampania Rowerowa chciała zmonopolizować działalność rowerową w Gdańsku, a gdy „odebrano jej monopol – walczy o jego utrzymanie” (ewentualnie: obraziła się na Urząd Miasta). Czapki z głów wobec tak perwersyjnej strategii przysłowiowego odwracania kota ogonem. Rządzi Pan w Gdańsku od kilkunastu lat, bez przerw – jako Prezydent Miasta, wcześniej – jako Przewodniczący Rady, pańska partia polityczna ma większość w Radzie Miasta, władzę w regionie i kraju. Trudno o większy monopol niż ten który spoczywa od lat w Pana rękach. Także w kwestii decyzji dotyczących polityki komunikacyjnej, czy komunikacji rowerowej. Trzeba sporego tupetu, by w takiej sytuacji zasugerować, że jakaś niewielka organizacja pozarządowa mogłaby rościć sobie prawa do monopolu na działalność rowerową w Gdańsku. Informuję Pana, bo być może Pan zapomniał, że Zespół Doradczy który powołał Prezydent Posadzki kilkanaście lat temu, grupował WSZYSTKIE organizacje i osoby ówcześnie zainteresowane komunikacją rowerową. Na osobistą prośbę Prezydenta Posadzkiego i Dyrektora Szczyta zajmowałem się wyszukiwaniem i namawianiem możliwie szerokiego grona osób do społecznej pracy w tymże zespole (oprócz GKR w jego skład weszli m.in. przedstawiciele: Polskiego Klubu Ekologicznego Okręg Wschodnio-Pomorski, PKE ZG, Stowarzyszenia Inżynierów Techników Komunikacji, Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, Wrzeszczańskich Komitetów Obywatelskich, osoby ze środowisk naukowych UG i PG). Jego skład jak i spotkania były w pełni otwarte, a zakres prac nie był – co nieprawdziwie Pan sugeruje – moderowany przez jakichkolwiek „specjalistów”.
Na koniec pozwalam sobie sprostować inne, nieścisłe informacje zawarte w Pańskim tekście:
Nieprawdą jest, jakobym odmówił udziału w delegacji Gdańska (finansowanej przez UMG) na Światowy Kongres Rowerowy Velo-city w Brukseli w 2009 r. Swoje miejsce w delegacji przekazałem Marcinowi Hyle z ogólnopolskiej sieci organizacji rowerowych „Miasta dla Rowerów” (GKR jest jej częścią) który odpowiednio wykorzystał pobyt na kongresie i reprezentował na nim także GKR.
Nieprawdziwa jest teza, że „promocja komunikacji rowerowej jest w naszych warunkach działaniem najbardziej efektywnym” – to bezkrytyczna kalka polityk rowerowych krajów Europy Zachodniej, które już posiadają znakomitą infrastrukturę drogową i rowerową, nieporównywalnie lepsze prawo i kulturę jazdy zmotoryzowanych. W ich sytuacji promocja jest rzeczywiście najbardziej efektywna. W warunkach Polski jest to nieporozumienie i wymówka dla ograniczania nakładów na ślimaczącą się budowę niezbędnej infrastruktury rowerowej.
Powoływanie się przez Pana na wyniki badań ruchu drogowego, i skromny wzrost udziału podróży rowerowych (w ostatnich dziesięciu latach udział komunikacji rowerowej wzrósł w całym Gdańsku z 1,3% w 1999 roku do 2% w 2009 roku) jako argumentu na rzecz zmiany dotychczasowej polityki, jest poważnym błędem i świadczy o braku umiejętności analizy danych. Według cytowanych, Kompleksowych Badań Ruchu, ruch rowerowy w ulicach, na których powstały drogi rowerowe o wysokim standardzie, wzrósł następująco (dane z godzin 6 – 22, pomiary w kwietniu 1998 i odpowiednio – w kwietniu 2009 r.; pomiary z 1998 r. ekstrapolowane na podstawie pomiarów z 8 okresów jednogodzinnych):
ul Hallera (Kliniczna) – z ok. 192 do 836 osób, ul. Legionów/Kościuszki – z ok. 73 do 538 osób, ul. Grunwaldzka (Wojska Polskiego/Abrahama) – z ok. 8 do 442 osób, ul. Legionów/Miszewskiego (Plac Komorowskiego) z ok. 90 do 428 osób. Ruch rowerowy w północnej części miasta (objętej programem budowy dróg rowerowych z prawdziwego zdarzenia) wzrósł w przeciągu ostatnich 10 lat średnio o 500% (z ok. 1% do blisko 5%). Równocześnie, w ciągu ostatnich 10 lat, z samego tylko Wrzeszcza wyemigrowało ok. 8 tys. głownie młodych mieszkańców – najczęstszych użytkowników komunikacji rowerowej (źródło: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,7970698,Uwaga__mamy_problem__Gdansk_jest_coraz_mniejszy.html). W tym samym czasie, kierowany przez Pana urząd nie potrafił przygotować żadnej kompleksowej inwestycji rowerowej w dzielnicach południa Gdańska, gdzie przeprowadziła się większość z tych osób. Pan zaś publicznie chwali się czterokrotnie zredukowanym projektem rozbudowy gdańskich dróg rowerowych, z którego usunięto wszystkie inwestycje rowerowe w tej części miasta i twierdzi, że brak nam promocji ruchu rowerowego. Panie Prezydencie, żeby był ruch i promocja, najpierw trzeba mieć co promować i po czym jeździć rowerem.
Oczywistą nieprawdą jest, jakoby „działania mające na celu jedynie utrzymanie bieżące infrastruktury, (były) skierowane do stosunkowo wąskiej grupy istniejących i praktykujących cyklistów”. Od jakości utrzymania infrastruktury zależy m.in. możliwość pozyskania nowych użytkowników!
Audyt BYPAD (ani żaden inny audyt) nie zastąpi procesu udziału społecznego w podejmowaniu decyzji w sprawach komunikacji rowerowej. BYPAD jest komercyjnym przedsięwzięciem, za pracę audytorów płacą wszyscy gdańszczanie (i to niemało!). Do chwili obecnej nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pismo w sprawie podania kosztów audytu BYPAD w Gdańsku oraz wyniku jaki w audycie osiągnęło miasto. Niniejszym ponawiam te pytania. Wg naszych szacunków i informacji z innych miast, audyt BYPAD kosztował miasto Gdańsk pomiędzy 100 a 200 tys. złotych. Dość drogo jak za – de facto – ponowne przygotowywanie strategii rowerowej miasta (miasto Gdańsk posiada od blisko 10 lat wszelkie opracowania strategiczne w tym zakresie – koncepcję sieci tras rowerowych (wraz z obszarami uspokojenia ruchu!), standardy wykonawcze, uchwały rady miasta określające plany inwestycyjne – uznawane za wzorcowe w skali kraju! – aczkolwiek realizowane nader opieszale). Podtrzymuję stanowisko GKR – audyt BYPAD może być dodatkiem do tego co wypracowano w przeciągu ostatnich kilkunastu lat. Nie zwalnia jednak urzędu z obowiązku bieżącej współpracy z organizacjami społecznymi lub poszczególnymi mieszkańcami. Podobnie jak uzyskanie certyfikatu ISO nie zwalnia urzędu z obowiązku świadczenia usług publicznych odpowiedniej jakości!
Nieprawdą jest, jakoby GKR nie przekazał materiałów (opinii) lub odmówił konsultacji wymienionych projektów dróg rowerowych. W najbliższym czasie, na przebudowanej stronie Gdańskiej Kampanii Rowerowej znajdą się wszystkie opinie przekazane do UM w toku konsultacji projektów.
Na zakończenie ponawiam listę pytań i zarzutów względem polityki rowerowej UM Gdańsk, na które w bieżącym roku GKR nie otrzymała odpowiedzi:
Dlaczego Miasto Gdańsk od grudnia 2009 zaprzestało otwartych konsultacji nowych projektów dróg rowerowych z organizacjami rowerowymi?
Dlaczego żadna z dużych inwestycji drogowych miasta planowanych na najbliższe lata nie została w części dotyczącej infrastruktury rowerowej skonsultowana z organizacjami rowerowymi? (dotyczy to zwłaszcza tras: Słowackiego, Sucharskiego, Drogi Zielonej, Nowej Wałowej) Wizualizacje projektów udostępniane w Internecie pokazują rozwiązania projektowe, niezgodne ze standardami zatwierdzonymi przez UM i dobrą praktyką znaną z Europy Zachodniej.
Dlaczego, pomimo ubiegłorocznej (!) kontroli NIK, wielokrotnego opisywania sprawy na łamach prasy i wielu interwencji organizacji rowerowych, skandalicznie zaprojektowana droga rowerowa w ul. Podwale Grodzkie (przy kinie Krewetka) nie została przebudowana i w dalszym ciągu stanowi zagrożenie pieszych i rowerzystów?
Dlaczego, pomimo przekazania przez GKR, blisko rok temu – na prośbę oficera rowerowego – szczegółowego spisu ubytków nawierzchni dróg rowerowych z czerwonego asfaltu, prowizorycznie załatanych kostką betonową, dotychczas nie uzupełniono asfaltem ani jednego ubytku?
Dlaczego zarząd sopocko-gdańskiej hali widowiskowo sportowej, od maja 2010 nie odpowiada na zapytania GKR odnośnie ilości i rodzaju miejsc parkingowych dla rowerów przy Hali? Czy prawdą jest, że sztandarowa inwestycja sportowa Gdańska jest nieprzystosowana do potrzeb rowerzystów? (brak parkingów, dojazdowych dróg rowerowych, bariery architektoniczne na ciągach prowadzących do hali)
Czy prawdą jest, że nowo powołany dyrektor liceum nr 7 w Gdańsku „nie pozwolił swoim uczniom przyjeżdżać do szkoły rowerem, tzn. wprowadzać ich do szkoły na czas nauki – mimo że do tej pory nie było z tym problemu – a pod szkołą nie postawi też stojaków na rowery”? (cytat z informacji od mieszkanki Gdańska). Jeśli tak – jak to się ma do polityki rowerowej którą wdraża miasto, i do akcji „Przechowalnia rowerowa w każdej szkole” którą – wg deklaracji UM, przeprowadzono w minionych latach?
Panie Prezydencie, proponuję zająć się tymi problemami, nie zaś rozliczaniem organizacji społecznych z tego co robią w ramach swojej misji, albo głoszeniem nieskromnych pochwał Gdańska jako rowerowego lidera kraju. Liczę na merytoryczne odpowiedzi na powyższe pytania oraz wznowienie dialogu społecznego, między innymi obejmującego konsultacje projektów wykonawczych dróg i parkingów rowerowych.
Roger Jackowski
Gdańska Kampania Rowerowa
[email protected]
http://www.rowery.gdansk.pl
wszystkie nowe inwestycje drogowe, także te w stronę południa, np. trasa W-Z uwzględniają też drogi rowerowe. Potrzeba jeszcze trochę cierpliwości. Nie ma co ukrywać, że zrealizowane zostanie to dzięki funduszom unijnym ale mniej ważne dzięki czemu, ważne że infrastruktura poprawi się znacznie.
Najważniejsze, że jak widać jest w Gdańsku sporo grupa ludzi, którym zależy na rozwoju komunikacji rowerowej. Takie osoby są i w urzędzie i w organizacjach pozarządowych. Wybieramy określoną ścieżkę rozwoju, opierając się na empirycznych danych ale zawsze jesteśmy otwarci na wymianę poglądów i modyfikację naszych działań, jeśli mają one przynieść korzyści wszystkim mieszkańcom. Dlatego proponuję nie dyskredytować dokonań Miasta, mieszkańców jak i urzędników ale wzajemnie wymieniać opinie w gronie, dla którego Rowerowy Gdańsk jest ważnym elementem życia. Jako Prezydent zapraszam wszystkie zainteresowane strony do dyskusji i działania. Przeprowadzenie w Gdańsku audytu BYPAD dało nam ogląd sytuacji w perspektywie nie tyle polskiej, co międzynarodowej. Dzięki niemu poznaliśmy nasze słabości i zdaję sobie sprawę, że jest jeszcze sporo do zrobienia. Audyt BYPAD analizuje sytuację w dziewięciu obszarach modułowych. Infrastruktura, do której Pan się odnosi, jest tylko jednym z takich obszarów.Zapraszam, już za dosłownie kilka dni (30.09.2010), na Kongres Mobilności Aktywnej, gdzie będziemy mogli wymienić opinie i doświadczenia w gronie międzynarodowym. Jednym z gości, który jest dla nas autorytetem, będzie Jan Gehl, strateg rozwoju obszarów miejskich, twórca sukcesu Kopenhagi. W sprawach szczegółowych dotyczących komunikacji rowerowej proszę kontaktować się z panem Remigiuszem Kitlińskim – moim pełnomocnikiem na tym odcinku, który jak zawsze oczekuje na Pana i innych, dla których ważny jest rozwój ruchu rowerowego w Gdańsku, w pokoju nr 120 Urzędu Miasta lub pod nr telefonu 058 323 61 80, tudzież adresem e-mail: rowery@gdansk.gda.pl .
Audyt robiliśmy po to, żeby wykazać wszystkie nasze braki i dostaliśmy ich pełne wyliczenie. W BYPADzie porównujemy się według jednolitej metodologii z innymi miastami europejskimi. Druga część raportu to rekomendowany plan działań na najbliższe dwa lata i według nich działamy, choć wiemy, że nie uda nam się wszystkiego zrealizować w tak krótkim terminie. Mamy jednak wiele lat zaległości w stosunku do takich miast jak Kopenhaga ale cały czas pracujemy na markę najbardziej rowerowego miasta w Polsce. Całe postępowanie przetargowe zostało przeprowadzone w trybie przetargu nieograniczonego, ogłoszenie i wyniki były publikowane na stronie miasta i nigdy nie stanowiły żadnej tajemnicy:http://www.gdansk.pl/zamowienia,824,14870.html
czy mieszkańcy ul.3go Maja są podludżmi ???czy nie mają prawa do odpoczynku ? czy normy hałasu pod czas koncertów nas nie dotyczą ?, przecież nie którzy ludzie muszą wypocząc przed pracą ! to są kolejarze- wożą ludzi, kto będzie odpowiadał za wypadek ?, jeżeli zginą ludzie ? czy pan weżmie to na swoją odpowiedzialność ? ! bo funkcjonariusze policji twierdzą ,że pan właśnie wydał zgodę na koncerty do tak póżnych godzin nocnych ! nie wiem czy pan jest zorientowany,że blok przy ul. 3-go Maja robi za pudło rezonansowe do głośników obsługujących Plac Zebrań Ludowych ? i czy pan wie,że znaczna część mieszkańców tego bloku to są pracownicy kolei ? Pragnę pana poinformować,że jeżeli dojdzie do wypadku kolejowego, który nastąpi po dniu koncertu pan będzie odpowiedzialny za ten wypadek bezpośrednio z przyczyn wymienionych wyżej.
Panie Waldku, nigdy nie chodził Pan na koncerty? Nie uczestniczył Pan w wydarzeniu, które generowało hałas?