Gdańsk piastowsko-polski?
Gdańsk prusko-niemiecki
Gdańsk wielonarodowy?
Gdańsk wolnościowo-solidarnościowy?
Jaka jest nasza gdańska pamięć?

Żyjemy w jednym z najciekawszych europejskich miast pod względem złożoności tożsamości i historii.

W najnowszym numerze „Przeglądu Politycznego” wychodzącym w Gdańsku od 1983 roku (!) profesor Stefan Chwin próbuje rozsupłać naszą mocno poplątaną pamięć w eseju „Mity i prawdy nowej gdańskiej pamięci”.

Autor „Hanemanna” opisuje poszczególne etapy kształtowania się gdańskiej pamięci. Od postępującej od 1945 roku „reslawizacji przestrzeni symbolicznej Gdańska”, „polonizacji” poprzez odkrycie po roku 1989 niemieckiej i żydowskiej przeszłości naszego miasta, po solidarnościowa pamięć.

Reslawizacja polegała na zmianie nazw ulic i czyszczeniu gdańskich murów z niemieckich napisów. W późniejszych latach planowo niszczono tzw. poniemieckie cmentarze. Ówczesne władze miasta chciały „obdarować mieszkańców miasta piastowską pamięcią miejsca”. Odbudowa Głównego Miasta według przyjętego barokowo-manierystycznego stylu architektonicznego – wedle Chwina – miało współczesnym gdańszczanom uzmysłowić polskość miasta.

Po roku 1989 zaś następuje istotna zmiana w gdańskiej pamięci. Dochodzi do głosu proeuropejski sposób budowy pamięci Gdańska jako miasta ongiś wielonarodowego, wielokulturowego. Profesor Chwin zdecydowanie rozprawia się z tym rodzajem naszej pamięci.

Nie wchodząc w szczegóły autor wprost łączy pojęcia „wielokulturowego Gdańska” z kolejną próbą degermanizacji i zideologizowanym dyskursem poprawności politycznej.

Spotkałem się z podobnymi tezami w intrygującej książce Petera Olivera Loewa „Gdańsk między mitami”. I choć jako nieprofesjonalista, a tylko gdański pasjonat, nie mam jeszcze w pełni wyrobionej opinii na ten temat, ale intuicja podszeptuje mi potrzebę dalszej dyskusji nad kwestią wielonarodowego Gdańska.

Natomiast zgadzam się w pełni z profesorem Chwinem, że Gdańsk dziewiętnastowieczny jest wciąż białą plamą w naszej współczesnej pamięci. Nawet dla wielu pasjonatów naszego miasta ważniejsze bywają dawne budynki, niż gdańscy Niemcy, którzy je zaprojektowali i wykorzystywali. A przecież XIX wiek to nie był pusty czas, w którym nic ważnego się nie działo. Często przywołuję – co wielu bardzo dziwi – nazwisko postaci wyjątkowo dla Gdańska zasłużonej – Leopolda von Wintera, uważanego za najwybitniejszego burmistrza XIX wieku.

Ostatni przywołany przez profesora Stefana Chwina składnik współczesnej pamięci gdańszczan to pamięć Sierpnia 1980 i szerzej Solidarności. Autor eseju jednoznacznie stwierdza, że Solidarność nie stała się mitem domowym gdańszczan. Mitem żywym i przyciągającym.

Z tym poglądem nie mogę się zgodzić! Uważam, że Sierpień 80, Solidarność i Lech Wałęsa nie tylko wprowadziły Gdańsk do obiegu globalnego. Ale jestem też przekonany, że dziedzictwo wolnościowo-solidarnościowe ukształtowało współczesnych gdańszczan. I dla wielu z nich – w tym na pewno dla mnie – stało się najważniejszym przeżyciem pokoleniowym. Tak jak dla pokolenia naszych rodziców II Wojna Światowa.

Niedowiarkom polecam najnowszą książkę profesora Ireneusza Krzemińskiego „Solidarność – doświadczenie i pamięć” wydaną przez Europejskie Centrum Solidarności. W oparciu o szerokie badania socjologiczne przeprowadzone w wielu polskich miastach powstała unikalna mapa polskiej pamięci o pierwszej Solidarności.. na tej mapie solidarnościowej pamięci najsilniejszym punktem jest Gdańsk z Sopotem i Gdynią.

„Mity i prawdy nowej gdańskiej pamięci” to tekst ważny i skłaniający do refleksji. Skłaniający zarówno do aprobaty, jak i do irytacji. Cieszę się, że się ukazał.