Wszyscy lubimy rozmawiać o pieniądzach, dlatego dziś chcę przedstawić kilka faktów z wykonania budżetu Gdańska za 2011 rok. Mogę wszystkich zapewnić, że finanse Gdańska są w dobrej kondycji. Dochody wyniosły w ubiegłym roku prawie 2,08 mld zł, a wydatki ponad 2,543 mld zł. Deficyt osiągnął pułap 461 mln zł i był niższy niż planowaliśmy, co z kolei sprawiło, że nie musieliśmy zaciągać kredytu na ponad 100 mln zł!
A teraz trochę szczegółów. Budżet to jak wiadomo zarówno wydatki jak i dochody. Skupię się najpierw na tych drugich. Cieszy mnie fakt, iż wpływy do budżetu z podatków i mienia komunalnego wykonaliśmy w ponad 100 procentach. Co w przypadku kwot przekłada się na konkretne, wyższe sumy: 20,5 mln zł z podatków i opłat lokalnych, 14,5 mln z podatków PIT, CIT, a także 13,4 mln zł z mienia komunalnego. Po stronie dochodów nie ma 135 mln zł dotacji unijnych – (na Trasę Słowackiego, Sucharskiego czy W-Z), ale w niczym to nie zagraża realizacji tych inwestycji – wszystkie one się toczą. W przypadku tej ostatniej umowę na wypłatę podpisaliśmy w ostatnim dniu 2011 roku.
Jak wszyscy wiedzą miniony rok był rekordowym pod względem sum wydanych na inwestycje. W 2010 wydaliśmy na nie 560 milionów, co stanowiło prawie 26 procent budżetu. W roku 2011 było to już ponad 900 milinów, czyli 36 procent budżetu miasta. To, przyznacie, znaczący skok. Planowaliśmy wprawdzie wydać 1,150 mld zł, ale udało się wydać 80 procent tej sumy. Tyle księgowość, bo inwestycje są w toku i nic złego się nie dzieje. Po prostu ze względu na przedłużające się procedury przetargowe, czy związane z wykupami gruntów, zmieniały się harmonogramy inwestycji – w tym i płatności. Nikt nie ma chyba wątpliwości, że machina inwestycyjna idzie w Gdańsku pełna parą, wystarczy wyjrzeć przez okno…
There's 1 Comment
Wyglądam przez okno i widzę tę inewstycyjną machinę, ale czy na pewno idzie ona pełną parą? Czy na pewno ta para płynie właściwym rurociągiem? Pewnie, że te inwestycje są potrzebne. Oczywiste jest, że trzeba dbać o to aby miasto roziwjało się. Może nawet do tego było potrzebne przyznanie praw do organizacji Euro2012, co niewątpliwie było pozytywnym imulsem. Ale czy potrzebujemy stadionu, którym nie potrafimy zarządzać, który jest za duży aby go zapełniać regularnie nie tylko podczas 4 spotkań podczas rozgrywek ME?
Z przedstawionej prezentacji wymika, że w ubiegłym roku wydatki na goapodarkę mieszkaniową (która w Gdańsku jest powaznym problemem w związku z działalnością v-ve prezydenta Lisickiego) spadły o prawie 25%, a na kulturę fizyczną i sport – ponad 69%. Czy to jest powód do zadowolenia?