W związku z tym, że różne internetowe strefy wpływów i prestiżów publikują nieprawdziwe oceny sytuacji, nie znając kompletnie faktów, chciałbym zabrać publicznie głos w kwestii terenów sportowych przy ul. Kościuszki w Gdańsku i zwracam się do tych internetowych „bohaterów” żeby przeczytali cały tekst do końca.
Gedania, to najstarszy w Gdańsku klub sportowy, którego tradycje sięgają lat Wolnego Miasta Gdańska. Klub ten zajmował teren niezwykle ważny i potrzebny z punktu widzenia mieszkańców i od zawsze przeznaczony na cele sportowo-rekreacyjne. Mówię, zajmował, bo sprytnymi posunięciami kilka osób pozmieniało ten stan rzeczy.
Zgodnie z intencją miasta aby teren ten nadal służył celom sportowym i rekreacyjnym, w 2005 r. został przekazany Klubowi Sportowemu Gedania w użytkowanie wieczyste z przeznaczeniem na cele niezarobkowe. Przyjętym wówczas założeniem było, że Klub jako jednostka non-profit, pełniąca ważne cele społeczne, będąc użytkownikiem wieczystym gruntu będzie w stanie zbudować infrastrukturę sportową i użytkować ją zgodnie z interesem mieszkańców, do czego zwykle służą stowarzyszenia takie jak to.
W ciągu kolejnej dekady nastąpiły jednak budzące sprzeciw operacje, które zmieniły stan faktyczny i prawny tego miejsca, a przede wszystkim sprawiły, że dysponentem gruntu stało się nie stowarzyszenie sportowe, ale komercyjna spółka, którą łączy jednak osoba prezesa. Stowarzyszenie Kolejowy Klubu Sportowy Gedania z siedzibą w Gdańsku, reprezentowali Zdzisław Stankiewicz i Bogdan Obszański.
W 2006 r. powstaje Spółka Akcyjna Gedania, której akcjonariusze, wywodzący się z zarządu stowarzyszenia sportowego, dokonują kilku kontrowersyjnych operacji. Powstała spółka według KRS ma już cele komercyjne, wśród nich jednym z celi jest działalność sportowa, rekreacyjna, ale i działalność stricte komercyjna.
Według KRS tak na dzień dzisiejszy wyglądają władze Spółki Akcyjnej Gedania.
Oba byty łączą te same osoby pełniące funkcje władz.
Przez wiele lat (od 1922 r.) na obiektach sportowych zlokalizowanych na działkach przy ul. Kościuszki swą działalność sportowo – wychowawczą prowadził Gdański Klub Sportowy Gedania 1922, ciesząc się znaczącymi osiągnięciami. Wbrew woli miasta, dysponentem wspomnianego gruntu stała się Spółka a nie Klub. Zawarta przez ten klub z nowym właścicielem obiektu (Spółka Akcyjna Gedania) umowa wygasła 31.12.2007 r. Prezes Zarządu Gedania SA, Zdzisław Stankiewicz, przedstawił Klubowi Gedania 1922 warunki nowej umowy, oznaczając, że najpóźniej w czerwcu 2008 r. Klub ma zwrócić obiekt i zaprzestać jego eksploatacji. Jednocześnie Gedania SA zastrzegała sobie „w uzasadnionych przypadkach” prawo do ograniczenia sposobu i terminu udostępnienia.
Mało tego w 2008 r. Gedania SA wystąpiła do Urzędu Miasta Gdańska o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania. Wniosek, wraz ze stanowiącym jego integralną część opracowaniem architektonicznym przewidywał realizację inwestycji w postaci budownictwa mieszkaniowego na 27 % powierzchni nieruchomości i uzyskanie w ten sposób łącznej powierzchni użytkowej – sprzedażowej 16.500 m 2. Na to się nie mogliśmy zgodzić i zgody miasta na taką zmianę przeznaczenia nieruchomości nie będzie.
W międzyczasie władze Stowarzyszenia Klub Sportowy Gedania zadecydowały o tym, że klub zakończy swą działalność poprzez likwidację, a przedtem powołał spółkę akcyjną, której wyłącznym początkowym kapitałem akcyjnym będzie wspomniana nieruchomość. Po likwidacji Klubu beneficjentami całego przedsięwzięcia (poprzez nabycie akcji) stali się działacze stowarzyszenia oraz jego wierzyciele. Jest to tym bardziej rażące, że KKS Gedania objęło akcje o wartości nominalnej 2,2 mln, w zamian za nieruchomość wartą blisko 7 mln zł. Następnie w tak objętymi akcjami uwłaszczeni zostali działacze Klubu, oraz wierzyciele – po cenie nominalnej, a wiec przy 3,5 krotnym zaniżeniu wartości! Był to akt rażącej niegospodarności świadczący o zgoła innym, niż sportowo – wychowawczym przeznaczeniu nabytej nieruchomości. Nabyta nieruchomość, poprzez zdyskontowanie jej wysokiej wartości rynkowej, okazała się narzędziem do uzyskania olbrzymiego wzbogacenia dla wąskiego grona działaczy klubu i jego wierzycieli.
Mając to na uwadze, podaliśmy użytkownika gruntu do sądu. Niestety powództwo miasta zostało oddalone. W 2008 podaliśmy do prokuratury podejrzenie popełnienie przestępstwa działania na szkodę Skarbu Państwa, ale prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa i postępowanie umorzyła.
Pełnowymiarowe boisko piłkarskie, które miało powstać nie powstaje, spółka nie dostaje również zgody na planowane przez siebie inwestycje, ale tymczasem w dniu 01.06.2015r. Straż Miejska powiadamia Wydział Środowiska Urzędu Miejskiego, że na tereny przy ul. Kościuszki 49 została nawieziona duża ilość ziemi, gruzu. Podczas wizji lokalnej ustalono, że od kwietnia zwożone są na ten teren duże ilości ziemi, gruzu, skruszonego asfaltu i piasku, które w rozumieniu ustawy są odpadami i odpowiada za nie właściciel nieruchomości. Ustalono, że o jakąkolwiek zgodę na ego typu składowanie i przetwarzanie odpadów właściciel do urzędu się nie zwracał. Obecnie trwa procedura wyjaśniająca i proces naliczania wysokich kar.
Jako prezydent miasta i gdańszczanin jestem oburzony sposobem w jaki teren, z którym wiąże się prawie sto lat tradycji sportowej zostaje de facto sprywatyzowany i w jaki sposób obecnie jest użytkowany. Nie wiem co planuje prezes Stankiewicz, ale nie ma i nie będzie zgody na działania, które mają sprawić, że przeznaczenie terenu boiska zmieni się na zabudowę mieszkaniową lub co gorsza przetwórnię odpadów budowlanych. Będę pilnował podległe mi służby aby wyegzekwowały każdą możliwość, jaką daje nam prawo w tej sytuacji.
3 komentarze
I właśnie tak powinno się takie sprawy załatwiac! Zdecydowanie, ale w granicach prawa. Jest oczywiste, że wladzom Gdańska zależy na przywróceniu pierwotnej funkcji trgo terenu i mam nadzieje graniczącą z pewnoscia, że tak sie stanie.
Szanowny Panie Prezydencie,
z zainteresowaniem zapoznałem się z treścią wypowiedzi Pana Prezydenta , tym bardziej, że zostałem
uwidoczniony w centrum grafu jako członek władz Gedania SA – rzeczywiście, od
początku istnienia tej Spółki jestem członkiem jej rady nadzorczej, nie pobierając z tego tytułu żadnych pożytków ani honorariów i nie będąc jej akcjonariuszem, a także nie będąc beneficjentem żadnych umów o charakterze gospodarczym
Pańska wypowiedź wywołuje jednak kilkanaście pytań, których sformułowanie i uzasadnienie sensu wykraczałoby poza ramy tej skrótowej w istocie formy komunikowania się, zatem ograniczę się do czterech pytań, jak poniżej:
1. Jaki jest cel prezentacji grafu z podaniem innych moich zaangażowań wg KRS w podmiotach prawnych, nie mających żadnego związku z Gedania SA i toczonym sporem o sposób zagospodarowania terenu? Czy wrażenie, że to sposób na zdyskredytowanie mnie w tych podmiotach, polega na prawdzie? Chciałbym się mylić …
2. Czy był Pan autorem wypowiedzi sygnowanej na Pańskim blogu, czy tylko wyraża Pan faktycznie zdanie swoich doradców, którzy od wielu lat wprowadzają Pana w błąd nt. stanu spraw Spółki, jej planów rozwojowych i sposobu zagospodarowania terenu przy ul. Kościuszki 49? Chciałbym wierzyć, że zaufał Pan tym doradcom a nie prezentuje Pan własnego poglądu …
3. Dlaczego Pan, będąc również radcą prawnym, z takim uporem powraca do przegranych spraw w prokuraturze i sądzie okręgowym, ukazując jako zasadne argumenty rozbite co do jednego w wyroku sądu okręgowego, od którego notabene Pan jako Prezydent Miasta się nie odwołał i pozwolił uprawomocnić w obliczu braku jakichkolwiek argumentów na poparcie pierwotnej tezy? Czy przypadkiem to nie przejaw lekceważenia wyroku sądu? Chciałbym wierzyć, że tak nie jest, a treści uzasadnienia wyroku sądu oraz umorzenia postępowania prokuratury z powodu braku znamion czynu zabronionego po prostu Pan przeoczył albo wstydził się Pan ich cytowania …
4. Dlaczego w Pańskich słowach tyle niechęci, insynuacji i jadu, a także otwierania nowych frontów, mimo pojednawczej postawy Gedanii SA, której władze schowały dawne urazy w imię dobrej współpracy, nie zgłosiły roszczeń odszkodowawczych do
naszego Miasta i cierpliwie czekały do wczoraj na realizację obietnic Pańskich
i Panu podległych jednostek organizacyjnych urzędu? Chciałbym ufać, że po
uspokojeniu emocji zechce Pan wrócić do spokojnej, rzeczowej rozmowy i w
efekcie pozwolić radnym miejskim na podjęcie właściwej decyzji …
Pragnę uspokoić Pana Prezydenta, że rzekome odpady są faktycznie materiałem budowlanym o różnej strukturze, zresztą Zarząd Gedanii SA z pewnością szerzej to opisze i uzasadni, a Pańskie służby to potwierdzą. Zarząd Gedanii SA zapewne przypomni Panu również o planach rozwojowych, z którymi był Pan lub Pański Zastępca zaznajamiany . Prawdopodobnie Zarząd Gedanii SA wykaże też liczne błędy rzeczowe oraz przeinaczone fakty, opisane w Pańskiej wypowiedzi. Mam nadzieję, że zechce Pan zmienić swe poglądy i doprowadzić do przyspieszenia procedur celem korekty planu miejscowego zagospodarowania, w kierunku oczekiwanym przez mieszkańców Wrzeszcza Dolnego i sformułowanym w zeszłym roku przez Radę Dzielnicy.
Osobiście jestem gotów puścić cale zdarzenie w niepamięć, wyjaśnić to, co ewentualnie pozostało do wyjaśnienia, w trakcie rzeczowej i wzajemnie życzliwej rozmowy, co z góry deklaruję – i pójść do przodu, z korzyścią dla Gdańska, Gdańszczan, mieszkańców Dzielnicy Wrzeszcz Dolny, inwestorów i Gedanii SA, z uściskiem ręki na zgodę. Jestem do dyspozycji, telefon Pan zna.
Chciałbym na powrót myśleć o Panu jako o wybitnym Prezydencie Gdańska , moim Prezydencie Gdańska czy Prezydencie mojego Gdańska, tylko proszę to umożliwić. Warunkiem jest jednak zaniechanie buty i arogancji, rezygnacja z głoszenia półprawd i insynuacji, przecięcie swarów i sporów, być może zmiana albo odsunięcie doradców i podpowiadaczy.
Co się stało, że tak radykalnie zmienił Pan swe podejście do Gedanii SA i Prezesa Zdzisława Stankiewicza osobiście, którego Pan przed EURO2012 powołał jako członka do Komitetu Honorowego Wsparcia organizacji tej wiekopomnej imprezy?
Z poważaniem
Andrzej Chmielecki
Spółka ładnie to sobie obmyśliła, zagarnąć teren sportowy z wieloletnią tradycją, obrócić wszystko w pył i postawić bloki…
Mam nadzieję, że członkowie zarządu odpowiedzą za ten haniebny czyn.