Przed siedemdziesięciu dziewięciu laty, tu na Westerplatte, o świcie zaczęła się druga wojna światowa. Jak co roku spotykamy się pierwszego września, by oddać hołd obrońcom polskiej placówki wojskowej, którzy stawili tu bohaterski opór Trzeciej Rzeszy.

Kiedy mówię te słowa, moje myśli kierują się też w stronę nieodległej Piaśnicy i dalekiego Katynia, a więc w stronę miejsc symbolicznych dla polskiego doświadczenia w tamtym mrocznym czasie.

Chylimy zatem nisko głowy na znak pamięci o naszych ofiarach żołnierskich i cywilnych. Pamiętamy o tych, którzy ginęli pod biało-czerwoną flagą na wszystkich frontach tamtej wojny. I o tych, których zamęczono w obozach i więzieniach. Cześć ich pamięci!

Dzisiejsze spotkanie ma szczególny charakter. Już po raz dwudziesty  spotykamy się tu, na Westerplatte, by upamiętnić wybuch drugiej wojny światowej. Niejeden gdańszczanin zapewne pamięta pierwsze obchody. Staliśmy tu, na tej zroszonej polską krwią ziemi razem z żyjącymi  jeszcze  bohaterskimi  obrońcami Westerplatte. Tamte uroczystości miały skromny charakter — obok kombatantów byli z nami harcerze, którzy od tamtego czasu uczestniczą w corocznych obchodach. Dzisiaj w stulecie powstania Związku Harcerstwa Polskiego są również z nami. Dziękuję wam za to!

Nasze dzisiejsze spotkanie ma wyjątkowy charakter z jeszcze innego powodu. Przede wszystkim dlatego, że przypada w roku doniosłych rocznic dla naszej, polskiej i europejskiej pamięci. Mówię tu o setnej rocznicy zakończenia pierwszej wojny światowej i stuleciu odrodzenia państwa polskiego, będącego spełnieniem nadziei wszystkich, którzy walczyli o jego niepodległość w czasach zaborów: powstańców i legionistów, konspiratorów i organiczników.

Wydarzenia te łączy data 11 listopada 1918 roku, a przywołuję je z dwóch powodów. Z jednej strony — wrzesień 1939 roku jest najbardziej wyrazistym znakiem klęski nadziei, jakie zrodził tamten listopad, a więc nadziei na pokój w Europie. Z drugiej strony — ten sam wrzesień stał się symbolem naszej walki z totalitaryzmem nazistowskim i sowieckim. Finał naszych zmagań przypadł dopiero na rok 1989, gdy upadł komunizm w naszej części Europy. Nastąpiło to za sprawą wielkiego, pokojowego ruchu Solidarności.

Wówczas wiedzieliśmy, że nie ma większego niebezpieczeństwa dla ludzkiej wolności, niż zawłaszczenie władzy przez jedną grupę, niż wola polityczna idąca przed prawem. Naszym celem była zjednoczona Europa. Używaliśmy tych samych pojęć i mówiliśmy o tym samym.

Dzisiaj jednak widzimy jak to wszystko odchodzi w przeszłość, jak słabnie oddziaływanie tej lekcji historii. Kwestionuje się rządy prawa, a nawet podważa naszą obecność w Unit Europejskiej. Co więcej, widzimy jak rządzący zmieniają sens i znaczenie najważniejszych dla każdego Polaka słów. Narodem nazywają tylko zwolenników własnego obozu politycznego, Polskę traktują jak łup partyjny, a Europe — jak obcy i wrogi świat. Takie słowa budują mury, a nie mosty porozumienia.

Dlatego apelujemy — bezpieczną przyszłość można budować tylko na trudnej drodze odpowiedzialności za bieg spraw tu i teraz. Miarą odpowiedzialnego patriotyzmu, a więc takiego patriotyzmu, jaki praktykujemy na co dzień w Gdańsku, jest szukanie tego, co wspólne, co łączy a nie dzieli, pojednania, a nie odwetu. Dlatego apelujemy o pierwszeństwo w życiu publicznym prawa a nie siły, zaufania, a nie wrogości, prawdy a nie kłamstwa.